List św. Józefa do Jezusa… pisany dwa tysiące lat później. Boże Narodzenie jest wtedy, gdy wypatrujecie gwiazdy, która prowadzi na spotkanie z Dzieciątkiem Jezus, nie dając się oszukać fałszywemu blaskowi spadających gwiazd, które mamią obietnicą szczęścia, a potem wciągają w spiralę niewoli. Gwiazda pragnie oświetlić
Autorzy w łatwy i zrozumiały sposób przekazują ponadczasową wiedzę, przetestowaną przez ostatnie dwa tysiące lat w laboratorium ludzkich doświadczeń. Książka składa się z wprowadzenia do myśli stoickiej, medytacji na każdy dzień roku. Gwarantujemy, że będziesz po nią wielokrotnie sięgać.
Księgi Starego Testamentu opowiadają o początkach świata i najdawniejszych dziejach Izraela, Narodu Wybranego przez Boga Jahwe. Hebrajczycy wyłaniają się z mroku historii przeszło cztery tysiące lat temu. Widownią ich biblijnej epopei jest rozległa kraina, leżąca na pograniczu Azji i Afryki, zwana Bliskim Wschodem. Jednak starożytność, w której toczy się akcja starotestamentowych opowiadań, to coś więcej niż tylko tło dziejów Narodu Wybranego. Panorama biblijnych wydarzeń to zaledwie niewielki kadr rozległego, barwnego i niezwykle różnorodnego pejzażu kultur i cywilizacji, jakim był Bliski Wschód kilka tysięcy lat temu. Potop Jak podaje Księga Rodzaju, wkrótce po wygnaniu pierwszych ludzi z Edenu na ziemi zapanował grzech. Bóg postanowił więc wygubić rodzaj ludzki. Pozostawił przy życiu jedynie Noego, dziewiątego potomka Adama, który był człowiekiem prawym. Polecił mu zbudować wielką łódź (arkę) i zgromadzić w niej po jednej parze wszystkich istot żyjących na lądzie. Gdy arka była gotowa, zesłał wielką powódź, która zmiotła z powierzchni Ziemi wszelkie życie. Dokładne miejsce spoczynku arki zapewne na zawsze pozostanie tajemnicą. Już dziś możemy natomiast z całą pewnością stwierdzić, że mit o wielkiej powodzi i zagładzie rodzaju ludzkiego narodził się na wiele wieków przed powstaniem biblijnej Księgi Rodzaju. O potopie wspominają już dwa pradawne poematy mezopotamskie: Atrahasis i epos o Gilgameszu. Biblijne opowiadanie jest oparte na tej samej, wspólnej dla całego Bliskiego Wschodu tradycji literackiej. Ale czy potop rzeczywiście miał miejsce? Niewykluczone, że u źródeł starotestamentowej opowieści nie leży wcale globalny kataklizm, lecz jakaś szczególnie dotkliwa, lokalna katastrofa. W prastarym Ur - sumeryjskim mieście na południu Mezopotamii - w 1928 roku archeolodzy brytyjscy odkryli ślady zniszczeń po powodzi sprzed sześciu tysięcy lat. Wywołał ją nagły wylew Eufratu. Historia starożytna a Biblia Początki Narodu Wybranego stanowią tylko jeden z niezliczonych wątków splatających się w bogate dzieje Bliskiego Wschodu. A dzieje te zaczynają się bardzo dawno temu. Archeolodzy udowodnili, że pogranicze Azji i Afryki było kolebką pierwszych cywilizacji, a tym samym źródłem także naszej kultury. Ponad pięć tysięcy lat temu w południowej Mezopotamii powstało pradawne państwo Sumerów, zaś nad Nilem rządy objął pierwszy faraon. Ale co działo się na Bliskim Wschodzie w ciągu trzech tysięcy lat, jakie dzielą najstarsze cywilizacje od czasów Jezusa? W tym długim okresie, zwanym przez historyków starożytnością, w północnej Afryce i zachodniej Azji wschodziły i przemijały państwa, po których zostały już tylko muzealne zabytki. Mowa tu o zapomnianych królestwach Sumerów, Egipcjan, Akadów, Hetytów, Asyryjczyków, Babilończyków i Persów. W cieniu imperiów rodziły się też mniejsze państwa - ojczyzny nie mniej znaczących ludów. Niektóre nacje (np. Kananejczycy, Filistyni, Fenicjanie i starożytni Grecy) żyły w rozproszeniu na niezależne miasta. Innym ludom - jak na przykład Hebrajczykom - udawało się przezwyciężyć wewnętrzne podziały i choć na krótko powołać do życia własne, małe królestwa. Każdy z pradawnych narodów, znany czy nieznany, wniósł jakiś istotny wkład w dzieje całej ludzkości. Sumerowie wynaleźli irygację pól, Egipcjanie rozwinęli architekturę, Hetyci udoskonalili sztukę wojenną, zaś Fenicjanie wymyślili alfabet, z którego wywodzi się nasze współczesne pismo. Jacyś anonimowi mieszkańcy Bliskiego Wschodu wynaleźli motykę, cegłę, koło, warsztat tkacki, koło garncarskie i pług. Ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce Biblii? Otóż podobne opowiadanie o państwach, królach, wojnach i wielkich wędrówkach znajdujemy również na kartach Starego Testamentu. Biblijna relacja w wielu miejscach odbiega wprawdzie od historycznej wersji wydarzeń, ale za to jest o wiele barwniejsza od naukowych wywodów. Jej bohaterami nie są jacyś bezimienni przodkowie, lecz konkretne postacie - biblijni "świadkowie" wydarzeń, które stały się kamieniami milowymi ludzkiej historii. W kramie bliźniaczych rzek Księga Rodzaju podaje, że potomkowie Noego zamieszkali w kraju Szinear. Autorzy biblijni mieli tu zapewne na myśli starożytny Sumer, czyli równinną krainę w południowej Mezopotamii, zamieszkiwaną przez Sumerów. Wedle biblijnej tradycji wkrótce po zajęciu Szinearu (Sumeru) ludzie wynaleźli cegłę i smołę. Postanowili też wznieść budowlę, która sięgnęłaby samego nieba - mowa tu oczywiście o wieży Babel. Jednak Bóg uznał ten pomysł za przejaw ludzkiej zuchwałości. Za karę rozproszył ludzi i, jak podaje Biblia, "pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi". Do tej pory wszyscy mówili bowiem jednym językiem. Wieża Babel na zawsze pozostała nieukończona. W Ur, jednym z sumeryjskich miast-państw, urodził się Abraham, praojciec (patriarcha) koczowniczych plemion, z których wyłonił się później Naród Wybrany. Niewykluczone, że jego rodzice byli świadkami ostatniego okresu świetności sumeryjskich miast. Około cztery tysiące lat temu Sumerowie ulegli pod naporem semickich Amorytów. Terach, ojciec Abrahama, wraz z całą rodziną przeniósł się na północ do miasta Charan. Po śmierci Teracha Bóg powołał jego syna. Rzekł do Abrahama: "Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród". Zgodnie z Bożą wolą pasterz Abraham wyruszył ze swoimi trzodami w kierunku krainy Kanaan, która miała stać się ojczyzną Izraela. Jego podróż odbyła się gdzieś między XIX a XVI wiekiem przed Chrystusem, a więc co najmniej 3500 lat temu. Po dotarciu na miejsce Lot, bratanek Abrahama, osiadł w urodzajnej dolinie Jordanu, zaś Abraham pozostał ze swoimi trzodami na południowych stepach Negebu. Sodoma i Gomora Te dwa miasta, których mieszkańcy swoim moralnym zepsuciem ściągnęli na siebie gniew Boga, leżały prawdopodobnie nad Morzem Martwym. W Sodomie żył wraz ze swoją rodziną Lot, bratanek Abrahama. Gdy Bóg postanowił zniszczyć miasta, wysłał do Lota dwóch aniołów, aby zawczasu wyprowadzili go z Sodomy. Potem "Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia (...). I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność". Hebrajczycy w Egipcie Patriarcha Jakub, wnuk Abrahama, miał dwunastu potomków. Józef narodził się jako jedenasty i stał się ukochanym synem Jakuba. Jednak bracia byli zazdrośni o względy, jakimi ojciec darzył Józefa. Postanowili podstępem schwytać brata i sprzedać go kupieckiej karawanie, zmierzającej do Egiptu. Choć Józef trafił nad Nil jako niewolnik, szybko zrobił karierę na królewskim dworze i zyskał przychylność faraona. Gdy w Kanaanie doszło do klęski nieurodzaju, Jakub i bracia Józefa udali się do Egiptu, aby tam szukać schronienia i żywności. Za pozwoleniem faraona Józef osiedlił swoją rodzinę w krainie Goszen we wschodniej delcie Nilu. Potomkowie Abrahama żyli w Egipcie przez następne 400 lat, aż do czasów Mojżesza. Co dokładnie działo się z Hebrajczykami w trakcie ich długiego pobytu w Egipcie? Z Biblii dowiadujemy się jedynie, że za czasów Mojżesza (a więc tuż przed wyjściem Izraelitów z Egiptu) "Egipcjanie bezwzględnie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac i uprzykrzali im życie uciążliwą pracą przy glinie i cegle oraz różnymi pracami na polu". Ucisk miał być tak wielki, że Hebrajczycy postanowili w końcu szukać szczęścia poza Egiptem i wyruszyli, po raz drugi w swojej historii, na podbój Kanaanu. Niestety nie znamy nawet przybliżonej daty tego exodusu, bowiem autor Księgi Wyjścia przemilcza imię egipskiego króla, który gnębił Naród Wybrany przymusową pracą. Wiele wskazuje jednak na to, że owym despotą był skądinąd wielki faraon Ramzes II, który panował w XIII wieku przed Chr. W drodze do Ziemi Obiecanej Hebrajczycy pod wodzą Mojżesza opuścili Egipt i skierowali się na wschód. Exodus musiał być doprawdy dramatycznym wydarzeniem. Mrowie ludzi na środku pustyni: mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy, rodziny niosące ze sobą cały swój dobytek... Ciemięzcy nie dali uciekinierom spokoju. W ślad za nimi wysłali armię pościgową. Egipskie rydwany przyparły Hebrajczyków do brzegów "Morza Sitowia", gdzieś na wschodnich rubieżach nilowej delty. Sytuacja wydawała się beznadziejna: z przodu woda, za plecami egipscy żołnierze, gotowi zaciągnąć cały lud z powrotem do niewoli. I właśnie wtedy wydarzył się wielki cud. Bóg pokazał Hebrajczykom, że są oni Jego Narodem Wybranym. Wody rozstąpiły się i pochód Mojżesza przeszedł na drugą stronę suchą stopą. Biblijne wersety o przejściu przez "Morze Sitowia" rodzą prawdziwą geograficzną zagadkę. Tradycyjnie przyjmuje się, że Izraelici przeszli przez jedną z dwóch odnóg Morza Czerwonego: Zatokę Sueską lub Akaba. Choć wizja spektakularnego cudu nad Morzem Czerwonym dużo bardziej rozbudza wyobraźnię, prawdopodobniejsza wydaje się inna wersja wydarzeń, według której egipski pościg dopadł Hebrajczyków u wybrzeży jednego z płytkich jezior, leżących na północ od Zatoki Sueskiej, w pasie lądu, dzielącym żyzną deltę Nilu od pustynnego Synaju. Trasa, którą Hebrajczycy udali się do Kanaanu, pozostaje przedmiotem naukowych sporów. Którędy mogli pójść? Najkrótsza droga, wiodąca brzegiem Morza Śródziemnego, była pilnie strzeżona przez egipskie garnizony. Tam czekałaby Hebrajczyków niewola lub nawet śmierć. Poza tym, nawet gdyby zdołali ominąć egipskie forty, weszliby do Ziemi Obiecanej od południa. A przecież Biblia wyraźnie mówi, że pochód Izraelitów wszedł do Kanaanu od wschodu. Zapewne Mojżesz poprowadził więc Naród Wybrany trasą południową, okrążającą półwysep Synaj od strony Morza Czerwonego. Na górze Synaj Biblia podaje, że zanim Naród Wybrany dotarł do Kanaanu, najpierw przez 40 lat koczował na pustyniach Synaju. Najważniejszym etapem tej długiej tułaczki były pamiętne wydarzenia na górze Synaj, czyli Dżebel Musa w południowej części półwyspu. To tam Bóg objawił się, zawarł z Izraelem Przymierze i przekazał Mojżeszowi Dekalog, czyli 10 przykazań. U stóp tej właśnie góry Jahwe uczynił z potomków Abrahama jeden naród, synów Izraela. Stamtąd zjednoczeni wspólną wiarą wyruszyli do Ziemi Obiecanej. Kraina gór i dolin Ziemią, którą Jahwe przed wiekami obiecał Abrahamowi, był Kanaan. Ta historyczna kraina, którą Rzymianie nazwali później Palestyną, leżała na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego, pomiędzy pustkowiami Negebu a górami Libanu. Obecnie starożytny Kanaan znajduje się na terytorium Izraela i Autonomii Palestyńskiej. Zwiadowcy, których Mojżesz wysłał na rekonesans do Ziemi Obiecanej, tak opisali tą krainę: "Jest to kraj rzeczywiście opływający w mleko i miód". Nic dziwnego, że po 40-letniej wędrówce Izraelici wpadli w zachwyt na widok żyznej doliny Jordanu i zielonych nadmorskich równin. Życiodajną wodę po dziś dzień niesie Palestynie Jordan. Rzeka ta płynie dnem głębokiej rozpadliny, biegnącej od podnóża góry Hermon aż po oskrzydlającą półwysep Synaj zatokę Akaba. Jordan przepływa przez dwa jeziora (Hule i Genezaret), a potem szerokimi zakolami spływa w kierunku Morza Martwego. Jest najniżej położoną rzeką świata. W przeciwieństwie do egipskiego Nilu Jordan nigdy nie wylewał. W czasach starożytnych rolnictwo zależało więc wyłącznie od regularnych opadów i rosy. Najjaśniej wytłumaczył to Mojżesz, zwracając się do Izraelitów następującymi słowami: "ziemia, którą idziecie posiąść, jest krajem gór i dolin, pijącym wodę z deszczu niebieskiego". Morze Martwe, do którego uchodzi Jordan, jest w rzeczywistości wielkim, zasolonym jeziorem. Jakkolwiek rozlewisko to nie jest morzem, zupełnie słusznie nazywa sieje martwym. Na skutek parowania czwartą część jego wód stanowią substancje mineralne, które zabiły wszelkie życie. Wojna i handel Gdy ok. roku 1200 przed Chr. Izraelici zawitali wreszcie do Kanaanu, zastali tam ludność semicką, zwaną Kananejczykami. Na wybrzeżu fenickim leżały wspaniałe miasta portowe: Tyr, Sydon, Arwad i Byblos. Ich mieszkańcy utrzymywali się głównie z handlu. W czasach pokoju do libańskich portów zawijały statki z Egiptu, Cypru, wysp Morza Egejskiego i Krety. Faraonowie w zamian za drewno, miedź, srebro, wino i oliwę przysyłali do Lewantu złoto, żywność, len, a później także papirus. Z kolei pustynnymi szlakami do miast Libanu i Kanaanu ciągnęły niezliczone karawany Kupcy zwozili na miejskie targi różnorodne towary: metale, tkaniny, przyprawy itp. Surowce trafiały do miejskich warsztatów, gdzie wprawni rzemieślnicy wyrabiali z nich narzędzia, ozdoby i naczynia. Produkty te eksportowano potem na Kretę, Cypr i do Egiptu. Jednak w samym Kanaanie życie dalekie było od t sielankowego obrazu, jaki roztoczyli przed Izraelitami zwiadowcy Mojżesza. Położenie na jedynej drodze lądowej z Afryki do Azji uczyniło z tej krainy odwieczne pole bitewne. Ścierały się na nim armie wszystkich mocarstw ówczesnego świata: Egiptu, Hetytów, Asyrii, Babilonii, Persji i Rzymu. Czasy pokoju nigdy nie trwały na tyle długo, aby w Syrii bądź Palestynie mogło uchować się jakiekolwiek silniejsze państwo. W starożytności ziemie te okupowali po kolei i na zmianę Egipcjanie, Hetyci, Asyryjczycy, Babilończycy, Persowie, Grecy oraz Rzymianie. Dzień powszedni Jak żyli i z czego utrzymywali się mieszkańcy Kanaanu? Na urodzajnych glebach uprawiali pszenicę, zaś na gorszej i suchszej ziemi wysiewali uboższy gatunek zboża, jęczmień. Oba rodzaje mąki były głównym składnikiem chleba. Mąkę mieszano z wodą, solą i ciastem z poprzedniego wypieku, a zagniecione placki pieczono potem na rozgrzanych kamieniach bądź w piecu. W ciepłych i wilgotnych częściach kraju palmy daktylowe, drzewa figowe i orzechowe, jabłonie i granaty rodziły obfitość słodkich owoców. Charakterystyczym elementem biblijnego krajobrazu były gaje oliwne. Z oliwek wytłaczano oliwę - doskonały płynny tłuszcz o wszechstronnym zastosowaniu (kuchnia, lampki oliwne, kosmetyka i higiena). Z warzyw uprawiano groch, ogórki, soczewicę, cebulę, pory i czosnek. Uprawy lnu były źródłem przędzy, z której wytwarzano materiał na ubrania, a także sznury, sieci i knoty do lamp oliwnych. Z kolei owce dostarczały wełny. Zwierzęta hodowano na większą skalę w suchszych rejonach kraju, gdzie skąpe bądź nieregularne deszcze nie pozwalały na uprawę zbóż. Pasterze hodowali bydło, owce i kozy. Konie zaczęli Hebrajczycy hodować dopiero w X wieku przed Chr. Taka była kraina, w której potomkowie Abrahama powołali do życia królestwo Izraela.
Ponad trzy tysiące lat temu pisał on, że wierzy, iż zobaczy Zbawiciela, że oczy jego ujrzą Boga (Job 19,25-27). Na tysiąc lat przed pierwszym przyjściem Chrystusa psalmista Dawid widział Pana nadchodzącego w o otoczeniu Jego świętych: „Bóg nasz przybywa i nie milczy; przed Nim ogień pochłaniający, a dokoła Niego sroży się
Pieśń chrześcijańska | „Dwa tysiące lat tęsknoty” Oczekuj na powrót Pana Jezusa I Przyjęcie ciała przez Boga wstrząsa światem religii, zakłóca jej porządek, wzburza dusze wszystkich pragnących pojawienia się Boga. Któż się tym nie zachwyca? Któż nie tęskni, by ujrzeć Boga? Bóg spędził lata wśród ludzi, lecz człowiek jest tego nieświadomy. Dziś sam Bóg pojawił się, by odnowić dawą miłość z człowiekiem. II Po opuszczeniu Judei, Bóg zniknął bez śladu. Ludzie tęsknią, by znów Go ujrzeć, lecz nie oczekiwali nigdy zjednoczenia z Nim tu i teraz. Jak to miałoby nie budzić wspomnień z przeszłości? Dwa tysiące lat temu Szymon, syn Jony, spotkał Jezusa Pana i jadł z Panem przy tym samym stole. Lata podążania pogłębiły miłość do Niego. Kochał Jezusa z głębi swojego serca. Bóg spędził lata wśród ludzi, lecz człowiek jest tego nieświadomy. Dziś sam Bóg pojawił się, by odnowić dawą miłość z człowiekiem. by odnowić dawą miłość z człowiekiem. z książki „Słowo ukazuje się w ciele”
Tak zapewne było dwa tysiące lat temu, kiedy na świat przychodziła Maryja, której pamiątkę narodzin uroczyście obchodzimy. Zapewne nie było tak wielkich przygotowań do narodzin tego dziecka jak dzisiaj.
Jak klasztor i wspólnota zakonna w Kalwarii Zebrzydowskiej przygotowują się do misteriów pasyjnych? Specyfiką Chwalebnego Misterium Męki Pańskiej w Kalwarii jest to, że poszczególne dni misterium odpowiadają temu, co działo się przed dwoma tysiącami lat w Jerozolimie. Rozpoczynają się w Niedzielę Palmową wjazdem Pana Jezusa na osiołku do Jerozolimy i wypędzeniem przekupniów ze świątyni. W Wielką Środę odtwarzana jest uczta u Szymona i zdrada Judasza, a w Wielki Czwartek — Ostatnia Wieczerza, potem wyrusza procesja do Pałacu Kajfasza, przez Ogrójec, aż po zaparcie się św. Piotra. W Wielki Piątek odbywa się kilkugodzinna Droga Krzyżowa. Zaczyna się o szóstej rano. Dla nas, zakonników, jest to czas intensywnej pracy, w którą angażują się obydwa kalwaryjskie klasztory: seminaryjny i sanktuarium. Sanktuarium przede wszystkim przygotowuje się na przyjęcie pielgrzymów. Wyznacza kapłanów do głoszenia kazań przy poszczególnych stacjach oraz na dyżury w konfesjonałach, ponieważ rzesze pielgrzymów przybywających w tych dniach do Kalwarii uczestniczą w obchodach misterium pasyjnego oraz korzystają z sakramentu pokuty. Spowiadać mogą się już od rano aż do późnych godzin wieczornych. Do pomocy miejscowej wspólnocie przyjeżdżają współbracia z innych bernardyńskich klasztorów. Klasztor seminaryjny angażuje się przede wszystkim w misteria. Bierze w nich udział większość alumnów, którzy przygotowują dekoracje, stroje oraz odtwarzają prawie 20 postaci z misterium. Nie obawiacie się wielkiej liczby pielgrzymów? Brakuje dużych miejsc parkingowych i nie możemy wszystkich pielgrzymów przenocować. Miejsc noclegowych jest ok. 1500, zaś pielgrzymów, na przykład w Wielki Piątek, ok. 100 tysięcy, a przez okres Wielkiego Tygodnia przewija się ich ok. 200 tys. Nie zatrudniamy ochroniarzy. Porządku w czasie misterium pilnują uczestnicy asyst, którzy przychodzą na uroczystości. Kilkunastu mężczyzn ze Szczyrku, ubranych w stroje żołnierzy, pilnuje kordonu, w którym idzie Pan Jezus i inne postacie z misterium. Według jakich kryteriów wybierany jest odtwórca roli Jezusa oraz osoby wcielające się w inne postaci? Do niektórych ról, odtwarzanych wcześniej wyłącznie przez osoby świeckie, zaangażowani są dziś alumni z bernardyńskiego seminarium. Inne zarezerwowane zostały dla poszczególnych miejscowości, z których całe kompanie przychodzą na Kalwarię, np. apostołowie mają reprezentować różne regiony Polski. I kiedy któryś z nich odchodzi, wówczas zastępuje go inny, z tej samej miejscowości. Mocną grupę stanowią pielgrzymi ze Śląska, Małopolski i Lubelszczyzny. Wyjątkiem są postaci Pana Jezusa, św. Jana oraz Judasza — ich role przejęli klerycy, ponieważ jest wiele kwestii mówionych. O wyborze decydują walory zewnętrzne: wzrost, podobieństwo do danej postaci, mocny głos, dobra dykcja. O tym, kto jaką rolę zagra, decyduje o. Damian Muskus, wicemagister kleryków, który dba o całość misteriów. Postać Matki Bożej już od kilku lat „zarezerwowana” jest dla Marii Bugajny z Imielina. Wcześniej występowała jako jawnogrzesznica. Gdy została Matką Bożą, rola jawnogrzesznicy przeszła na jej córkę — Magdę, która być może za kilka lat też będzie odtwarzać Matkę Bożą. To może być jakby rodzinna tradycja. Skąd apostołowie mają brody, kto dba o charakteryzację oraz stroje wykonawców misterium? Stroje od lat nie zmieniają się, chociaż wykonywane są już z coraz lepszych materiałów. Każdy z uczestników sam dba o swój ubiór. Po odpuście wszystkie stroje są prane lub czyszczone i przechowywane w Kalwarii do następnej uroczystości. Wszelkimi uzupełnieniami zajmują się bracia klerycy. Ostatnio na przykład żołnierze otrzymali nowe hełmy. Charakteryzacją wykonawców zajmuje się Tadeusz Domiczek z Krakowa, który przywozi ze sobą wszystkie rekwizyty i przez cały Wielki Tydzień przebywa w Kalwarii. Przeważnie apostołów postarza, dokleja im brody, innym dopasowuje peruki. Próby misterium odbywają się pod kierunkiem Andrzeja Buszewicza z Teatru Starego w Krakowie. Kilkakrotnie odtwarzał Ojciec rolę Pana Jezusa, czy wymagało to specjalnych przygotowań? W latach 1989—1992, kiedy studiowałem teologię w Kalwarii Zebrzydowskiej, odtwarzałem rolę Pana Jezusa. Przygotowywałem się do tego przez cały Wielki Post: czytałem Pismo Święte, chodziłem po Dróżkach, starałem się przede wszystkim duchowo jak najbardziej przybliżyć do ideału, który miałem odtworzyć. Wcześniej nie „ćwiczyłem” niesienia krzyża, upadków. Oglądałem natomiast film Życie Jezusa Chrystusa. W Kościele Ukrzyżowania stoją dwa krzyże: cięższy i lżejszy. Odtwarzając rolę Jezusa, zawsze wybierałem ten cięższy. Uważam, że człowiek jest zbyt mały, żeby wczuć się w tę rolę. Nawet najpobożniejszy kleryk chyba zawsze będzie miał takie odczucie, gdy go wybiorą do tej roli. Misterium pasyjne jest czasem trudnym: sama Droga Krzyżowa w Wielki Piątek trwa sześć godzin. Trasa jest trzy razy dłuższa niż w Jerozolimie. Tak postanowiono, budując Kalwarię, żeby za popełnione grzechy iść wielokrotnie dłużej niż Pan Jezus. Pielgrzymi przez kilka dni wędrują po Dróżkach, często głodni i zmęczeni. Co jest w Kalwarii tak niezwykłego, że pomimo wielu niedogodności co roku pielgrzymi przyjeżdżają na misteria? Jedni mówią, że to, co tu się dzieje, jest „Biblią ubogich”, teatrem. Ciągle temu zaprzeczam, widząc wielką wiarę przybywających pielgrzymów. Żaden z towarzyszących mi Apostołów nie zwracał się do mnie „bracie Fidelisie”, tylko zawsze mówili o mnie „nasz Pan Jezus”. Ludzie na widok przechodzącego Jezusa klękali, chcieli dotknąć Jego szat. Widziałem, jak zbierali błoto z miejsc, którymi przeszedł Pan Jezus. Czy Pani wie, że pielgrzymi w Kalwarii nie myją butów? Robią to dopiero po powrocie do domu, a wodę z ziemią świętą z Kalwarii rozlewają na pola, wierząc, że będzie większy urodzaj. Ludzi do Kalwarii sprowadza głęboka wiara i bogactwo duchowych przeżyć. Zdarzają się sytuacje, kiedy chcą ingerować — zmienić tekst misterium. Na przykład gdy ma być wydany wyrok na Pana Jezusa, i na pytanie Piłata, kogo uwolnić: Barabasza czy Jezusa, często krzyczą, że Jezusa. Albo po scenie w Ogrójcu: gdy Judasz po zdradzie ma duże trudności, żeby przecisnąć się przez tłum. Niektórzy pielgrzymi jako małe dzieci przyjeżdżali tu z rodzicami, czy z dziadkami, a potem powracali w czasie Wielkiego Tygodnia całymi rodzinami. Mam wrażenie, że każdego roku jest ich coraz więcej, szczególnie młodych. Dziękuję za rozmowę. O. Fidelis Maciołek urodził się w 1965 roku. Pochodzi z Miłakowa na Warmii. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1992 roku w Kalwarii. Ukończył podyplomowe studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1994—1996. Przez dwa lata pracował jako katecheta w szkole podstawowej i średniej. Obecnie jest dyrektorem Wydawnictwa „Calvarianum” oraz rzecznikiem prasowym Prowincjii Niepokalanego Poczęcia NMP Zakonu Braci Mniejszych oo. Bernardynów. Interesuje się sportem, szczególnie piłką nożną. Podczas studiów w Seminarium Duchownym Ojców Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej był kilkakrotnie odtwórcą roli Pana Jezusa w misteriach pasyjnych. opr. mg/mg
Te skały wapienne pojawiły się ze względu na spadek poziomu wody oceanicznej, który nastąpił około dwa tysiące lat temu. Początkowo istniały łuki między wyspą a klifami, ale potem zawaliły się pod wpływem erozji. Niektórzy z Dwunastu Apostołów Australii mają około czterdziestu pięciu metrów wysokości.
Małpy pochowane na cmentarzysku zwierząt w starożytnym porcie Berenike w Egipcie sprowadzono z Indii. Były domowymi "maskotkami" - wynika z analiz dr hab. Marty Osypińskiej. To pierwszy dowód na import tych zwierząt do starożytnego Egiptu z tak odległych rejonów - uważa badaczka. Dwa tysiące lat temu Egipt znalazł się pod dominacją Cesarstwa Rzymskiego. "Sądzimy, że przebywający w Berenike w I i II w. możni Rzymianie, na dalekiej placówce, chcieli umilać sobie czas towarzystwem w postaci różnych zwierząt. Wśród nich były również właśnie małpy" - opowiada PAP archeozoolog dr hab. Marta Osypińska z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu, która przeanalizowała szkielety. Znajdowały się na wielkim cmentarzysku zwierząt. Oprócz małp pochowano tam psy i koty. Do niedawna jednak naukowcy byli przekonani, że szkielety należały do kilkunastu małp żyjących lokalnie w Afryce Północno-Wschodniej. Nikt nie przypuszczał, że sprowadzono je z odległych o tysiące kilometrów Indii. Berenike było miastem portowym. W pierwszym wiekach naszej ery Rzymianie, którzy przejęli władzę nad Egiptem, uczynili z miasta ważny punkt w handlu transoceanicznym łączącym Czarną Afrykę, Bliski Wschód i Indie. "Wiedzieliśmy, że z Indii sprowadzano przyprawy, tkaniny i inne bogactwa. Okazało się, że oprócz tego jeszcze małpy" - opowiada dr hab. Osypińska. Jak opisuje, wszystkie małpy były pochowane z dużą troską i ułożone jak "śpiące dzieci" – na boku, z łapami przy głowie. Dodatkowo jedna z nich była przykryta wełnianą tkaniną. Inna miała przy głowie ułożone dwie duże muszle, w tym jedną pochodzącą z Oceanu Indyjskiego lub południowo-wschodnich wybrzeży Afryki. Po obu bokach zwierzęcia znajdowały się fragmenty amfor. W jednej z nich był fragment tkaniny, a w drugim - szkielet bardzo młodego prosiaka, a obok również trzy kocięta. Początkowo naukowcy przyjęli, że kości należały do koczkodanów żyjących w północno-wschodniej i wschodniej Afryce. Precyzyjną identyfikację szczątków z Berenike utrudniał fakt, że wszystkie odkrywane kości należały do osobników młodych. To z kolei powodowało, że cechy ich szkieletów były jeszcze mało wyartykułowane i charakterystyczne dla konkretnego gatunku. Dlatego badaczka musiała skupić się na drobnych detalach kości. Mimo analiz ciągle nie mogła dobrze „dopasować” żadnego z możliwych, afrykańskich gatunków koczkodana do szkieletów z Berenike. Zazwyczaj archeozoolodzy w takich wypadkach posługują się kolekcjami porównawczymi, czyli kośćmi pochodzących z różnych rejonów świata. "Ale z Egiptu nie można wywozić obiektów odkrytych w czasie wykopalisk. Pomogła nam nowoczesna technologia i zdjęcia 3D czaszek i kości odkrytych przez nas małpek. Teraz mogliśmy jechać w świat i szukać podobnych kości i porównywać je z cyfrowymi modelami" - podkreśla. Okazało się, że większe małpy znalezione w Berenike to makaki królewskie (Macaca mulatta). To najpopularniejsze małpy w Indiach, zamieszkujące tereny świątyń, obrzeża ludzkich osad i wsi. Jak przypomina dr Osypińska są to jedna z najbardziej inteligentnych małp. Z kolei szczątki mniejszych małp odkrytych w Berenike należały do makaka czepkowego (Macaca radiata). "To absolutnie unikatowe ustalenie. Do tej pory nikt nie znalazł na terenie Afryki indyjskich małp na stanowiskach archeologicznych. Co ciekawe na temat tej praktyki milczą również starożytne źródła pisane" - opowiada badaczka. W jej ocenie znalezienie zwierząt sprowadzonych z Indii w Egipcie oznacza, że ówcześni ludzie mieszkający w Egipcie byli w stanie sprostać wielkiemu wyzwaniu, aby sprowadzać atrakcyjne dla siebie zwierzęta do towarzystwa. "Wiązało się to koniecznością zapewnienia zwierzętom odpowiedniego jedzenia i wody podczas kilkutygodniowego rejsu przez Ocean Indyjski i Morze Czerwone. Niestety po przebyciu do Berenike małpy nie były w stanie się dostosować i wszystkie młodo zmarły. Zapewne brakowało im świeżych owoców i innego niezbędnego pożywienia" - uważa archeozoolog. Berenike to misja Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej (CAŚ) UW i Delaware University (USA), a projekt dotyczący analizy szczątków małp jest realizowany w ramach konsorcjum naukowego pomiędzy Instytutem Archeologii i Etnologii PAN i CAŚ UW. Kilka lat temu badacze (w tym Polacy realizujący międzynarodowy projekt) natrafili tam na cmentarz pupili domowych sprzed ok. 2 tys. lat. PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski
Bóg chce, ażeby nikt się nie zgubił; dlatego dwa tysiące lat temu zesłał na ziemię Swego Syna, aby „szukał i zbawił to, co zginęło” (Łk 19,10). On zbawił nas przez Swoją śmierć na krzyżu; niech ten Krzyż nie będzie dla nikogo daremny. Jezus umarł i zmartwychwstał, aby być „pierworodnym między wielu braćmi” (Rz 8
"Bóg się rodzi, moc truchleje" najbardziej białostocka z polskich kolęd. Czy gdyby jej autor, Franciszek Karpiński, żył 200 lat później, nie powinien zaczynać poloneza słowami: "Do galerii hej, ludkowie, do galerii, bo tam cud… przeceny". Czyż nie od tego za sto lat nam potomni będą opisywać istotę zwyczajów i obrzędów świątecznych początków XXI wieku? Czas przedświąteczny, bez względu na szerokość geograficzną zachodniej cywilizacji, rykoszetem rodzi absurdy. W pogoni za wszelkiego rodzaju poprawnością zatraca się zdrowy rozsądek, niekiedy zdolność racjonalnego myślenia. W tym roku chyba najbardziej udowodniły to władze New Jersey. Zabroniły swoim uczniom śpiewania kolęd podczas tradycyjnych, szkolnych koncertów bożonarodzeniowych. Powód: muzyka religijna nie może być częścią podstawy programowej. - Naszą misją jest wspieranie bogatej i cudownej rozmaitości naszych dzieci i społeczności lokalnych. Mamy nadzieję, że będziemy dzielić się radością podczas zimowych koncertów szkolnych, które są częścią naszej tradycji - przytacza uzasadnienie decyzji władz serwis. Zamiast koncertów bożonarodzeniowych miały się odbywać tzw. zimowe koncerty, a w rolach głównych wystąpią Śnieżynka, renifery, Mikołaj. Na opisujące narodzenie Jezusa miejsca nie przewidziano. W zasadzie nic nowego, podobnie było dwa tysiące lat temu w Betlejem. Taki ostracyzm władz szkolnych New Jersey zadziwił nawet prawników specjalizujących się w kwestiach obrony wolności religijnej. Przypominali oni, że w przeszłości sądy wielokrotnie stwierdzały, iż szkolne chóry mogą wykonywać pieśni religijne, ponieważ jest to zgodne z amerykańską konstytucją. Tym bardziej, że dzieje się to w przededniu świąt. Tyle że Amerykanie zakazując kolęd, paradoksalnie, mieli się na kim wzorować. Bo podobne odruchy prątkują od lat na Starym Kontynencie. Przenieśmy się do starej, poczciwej Anglii, która może poszczycić się pięknymi i nastrojowymi pastorałkami i kolędami. W 2008 roku w Corringham nie dopuszczono szkolnego chóru do Zimowego Festiwalu. Powód: jego "zbyt religijne" kolędy mogłyby urazić mieszkańców odmiennych religii i kultur. Dawniej był to zresztą Festiwal Bożonarodzeniowy, ale nazwę zmieniono już kilka lat wcześniej - by nie narazić mieszkańców odmiennych religii i kultur. Inny przykład z tego samego grudnia, z tego samego kraju. W galerii handlowej w Hemel Hempstead odwołano tradycyjny skautowski koncert kolęd, by nie stwarzać zagrożenia w razie alarmu przeciwpożarowego. Z kolei w Londynie lokalne władze zakazały dyrekcji jednego z domów towarowych kolęd na ulicy, gdyż mogą ogłuszać przechodniów i powodować chyba przebił wielebny z Blandford Forum, który zakazał parafian śpiewać w kościele kolędy "Oh Little Town of Bethlehem". Powód: po swej pielgrzymce do Ziemi Świętej duchowny uznał, że Palestyńczykom w Betlejem dzieje się tak źle, iż radosna kolęda jest może powiedzieć, że to świat zachodni, nas to nie dotyczy. Bo odporność na owe zakusy cementuje związek kolędy ze wspomnieniami z dzieciństwa oraz jej polskość. Jak pisała na swoim blogu internautka Astraja nigdzie na świecie ten rodzaj pieśni religijnej, ale i świeckiej zarazem, nie stał się tak ogólnie przyjętym i umiłowanym, jak na polskiej ziemi: - "Wspomnienia gwiazdki, wieczerzy wigilijnej, drzewka; wspomnienia tak na wskroś rodzinnego święta; wspomnienia tak działającej na wyobraźnię pasterki w mroźną, wyiskrzoną noc księżycową. Pośród innych pamiątek z dzieciństwa te są może najczystsze, najpiękniejsze, najbardziej wolne od wszelkiego zła, i to one najsilniej zachowują się w naszej pamięci. Wraz z nimi przechowuje się w naszej świadomości i pieśń kolędowa, tak integralnie z nimi spojona. Ale przecież i u innych narodów święto Bożego Narodzenia jest także świętem typowo rodzinnym, zostawiającym w duszy dziecka niezatarte wspomnienia. Istotnym powodem, że dla Polaków kolęda stała się czymś tak cennym, jest to, że jej rozwój poszedł dziwnie szczęśliwą drogą. Na drodze swego dojrzewania przesiąkła ona na wskroś całym szeregiem bardzo charakterystycznych pierwiastków duszy narodowej. Zawarła się w niej - zarówno w tekście, jak i melodii - dostojność i skupienie duchowe, bujny sarmacki temperament, słowiańska zaduma i tęsknota, rzewność i czułość, wesołość i melancholia zarazem".W czasach homo digitalicusa nie trzeba jednak mniej lub bardziej sformalizowanych nakazów, by przekonać się, że i ta wydawałoby się oparta na trwałych fundamentach logika tradycji zaczyna ustępować miejsce internalizacji trendów cywilizacyjnych odciskając swoje piętno na przestrzeni publicznej. Choć w zupełnie inny sposób niż na lat temu, jeszcze przed Wigilią, grupa licealistów śpiewała kolędę przed fontanna Rynku Kościuszki. Słowa i nuty jednak gdzieś umknęły w wielkiej, pustej przestrzeni. Pustej, bo potencjalni odbiorcy w tym czasie przenieśli się do galerii handlowych. To w tej przestrzeni publicznej dziś chyba najdłużej rozbrzmiewają kolędy i pastorałki, zazwyczaj przy okazji akcji charytatywnych. Niedzielny koncert na jarmarku to wyjątek potwierdzający regułę. "Bóg się rodzi, moc truchleje" najbardziej białostocka z polskich kolęd. Czy gdyby jej autor, Franciszek Karpiński, żył 200 lat później, nie powinien zaczynać poloneza słowami: "Do galerii hej, ludkowie, do galerii, bo tam cud… przeceny". Czyż nie od tego za dwieście lat nam potomni będą opisywać istotę zwyczajów i obrzędów świątecznych początków XXI wieku? Swoistym znakiem czasów jest także to, że kolędy niegdyś śpiewane przez miesiąc, dziś coraz częściej goszczą, przynajmniej w wymiarze publicznym, góra dobę po Wigilii. Po południu pierwszego dnia świąt zaczyna się przygotowywanie do codzienności: dyskoteka, wesele, koncert. Jeśli wsłuchamy się też w narrację zdigitalizowanej opowieści przedwigilijnej, to przekonamy się, że to, co powinno być współczesną refleksją nad tym, co wydarzyło się przed XXI wiekami, coraz bardziej tłumione jest przez celebrację przygotowań świątecznych. Świąt dla samych świat, a nie Bożego Narodzenia. Dziesięć dni temu na sesji rady miasta radny-senior Kazimierz Dudziński odniósł się do wizyty świętego Mikołaja z Rovaniemi, który w szpitalu rozdawał prezenty chorym dzieciom, a później na Rynku Kościuszki spotkał się z białostoczanami. Radny mówił tak: "Przyjechał do nas z Ja... z Laponii, z Finlandii, nie prawdziwy święty Mikołaj, tylko przyjechał po prostu człowiek stamtąd. Pięknie się prezentuje, jest w przebraniu, pięknie ubrany i tak dalej. Ale nie mówmy, że to jest prawdziwy święty Mikołaj. Ponieważ to wprowadza trochę taki zamęt. I ten dzieciak, który tego słucha, uwierzy w to: Ja widziałem świętego Mikołaja. Nie ma świętego Mikołaja, tylko jest Mikołaj, potocznie święty." W gruncie rzeczy radny nie powiedział nic obrazoburczego, co więcej wszystko zgodnie z tradycją i historią chrześcijaństwa, które w biskupie Myry żyjącym u zarania średniowiecza widzi odzwierciedlenie świętości cnót dobroczynnych. To chyba najpopularniejszy ze wszystkich świętych. Zarówno chrześcijaństwa zachodniego, jak i wschodniego. Do jego grobu we włoskim Bari, w rocznicę śmierci 6 grudnia, pielgrzymują setki pątników, w Białymstoku prawosławna katedra jest pod wezwaniem świętego Mikołaja Cudotwórcy - 19 grudnia wierni obchodzili jego wspomnienie. A jednak wystąpienie radnego-seniora na sesji rady miasta było niepotrzebne. Bo jako przedstawiciel odmiennej duchowo epoki nie miał żadnych szans na zrozumienie przez współczesnego homo digitalicusa. Ten zaś odebrał słowa radnego niemal jak nieczyste wersety w postrzeganiu idola współczesnej popkultury, który dzięki sprawnej promocji nie tylko praktycznie zastąpił w powszechnej świadomości tradycyjny wizerunek świętego Mikołaja biskupa i obcowania z nim, ale też coraz częściej utożsamiany jest z Bożym Narodzeniem. Stąd już być może tylko krok, by za kilkadziesiąt lat był ich jedynym desygnatem. Jako owoc zrodzony z nowej, świeckiej "Misiu", niezapomnianego Stanisława Barei, w scenie końcowej stary węglarz mówi do kompana, dlaczego nie może córce nadać imienia Tradycja: "Tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze. Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza. Tradycja naszych dziejów jest warownym murem, to jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza. To jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni. A to, co dookoła powstaje, od nowa, to jest nasza codzienność, w której my żyjemy". A potem klamra spinająca w postaci pastorałki Ewy Bem: "Ziemia spokojna i mądra, Ziemia sprawiedliwa, wszystkim ludziom szczodra".Te dwie sceny najpełniej odzwierciedlają grudniowy czas świąteczny. Co z niego zostanie za sto, dwieście lat, skoro dziś coraz częściej zaczynają się kruszyć jej najtrwalsze bastiony? Czy może to starszy mężczyzna z brodą ubrany w czerwony strój z saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów będzie już jedynym powodem oczekiwania na nadejście Bożego Narodzenia?. A kolędy, nie dzięki zakazom, staną się nieobecne?. Dziś, mamy jeszcze to szczęście, że są co najwyżej dla nieobecnych (jak w tej autorstwa Szymona Muchy do muzyki Zbigniewa Preisnera"):A nadzieja znów wstąpi w nasNieobecnych pojawią się cienieUwierzymy kolejny razW jeszcze jedno Boże NarodzenieI choć przygasł świąteczny gwarBo zabrakło znów czyjegoś głosuPrzyjdź tu do nas i z nami trwajWbrew tak zwanej ironii losuCzytaj e-wydanie »Nieruchomości z Twojego regionu
Dwa tysiące lat temu. W oczekiwaniu na początek roku 2000, bez fanfar i uroczystości przeszła obok nas inna ważna rocznica. Warto pamiętać, że w październiku 1999 roku minęło 2000 lat od chwili narodzenia Naszego Pana Jezusa Chrystusa.
PASTORAŁKA GÓRALSKA, KTÓRĄ KOLĘDNICY W OKOLICACH KRAKOWA CHODZĄC Z SZOPKĄ, REPREZENTUJĄ. PROLOG. Jeden z kolędników występuje i tak przemawia: Wszystkim wobec kolędy najprzód winszujemy, * Zanim wielką nowinę Państwu opowiemy; * Naszem będzie staraniem, by niedługo bawić, * Raczcie tylko łaskawie ucha nam nadstawić. * Przez lat cztery tysiące od grzechu Adama, * Wszystkim ludziom zamknięta była niebios brama. * Pod ciężarem przestępstwa jęczał naród cały, * Śmierć, grzech, mocy piekielne nad nim panowały. * A co większa, że ludzie i wszystkie stworzenia, * Nie byli w stanie zgładzić tego przewinienia. * Lecz się Ojciec Niebieski zlitował nad światem, * Zesłał Syna Swojego, by się nam stał bratem. * Otóż ten się dziś dla nas z czystej Panny rodzi, * Pokój światu przynosi, ciężar życia słodzi. * Ten nas z Ojcem pojedna, ten z piekła wybawi, * Ten nam niebo otworzy, i wiecznie nas zbawi. * Wystawimy tu państwu, w jakim przyszedł stanie, * Kogo wezwał na pierwsze siebie powitanie, * Co pasterze robili, zanim ich wezwano, * Jako się sposobili, gdy im iść kazano, * Na jakie się ofiary dla Pana zdobyli, * Zgoła wszystko ujrzycie, jakbyście tam byli. Kuba pierwszy pastucha zaczyna wyganiać bydło w pole i wywijając pałką woła: „a che! a che!“ a na owce: „byr! byr! byr!“ a drudzy stojąc za drzwiami ryczą i beczą udając bydło i owce, — potem śpiewa, jak następuje: Hej! bydełecko w pole, hej owiecki moje, * Paścież mi się paście, a w kupie oboje. * Hej! paścież mi się paście, a ja se usiędę, * Wezmę swe skzypecki, grać wom pięknie będę. * Wej, nie tam owce, nie tam, wej kędy się mają, * Do boru tak skacą, chociaż im nie grają. * Oj zagram ja wam zagram bydełko piescone, Zaczyna grać i przestaje. Lec nie chcą grać skzypki, bo nie nastrojone. Stroi skrzypce, a potem gra i śpiewa, co następuje: Paścież się owiecki około górecki: * Z onej strony pola, zieleni się rola. MAŚCIBRZUCH (nadchodzi). A kto tu gra? FURGOŁ. Toć Kuba siedzący gra sobie. MAŚCIBRZUCH. Jako widzę na świecie sama rozkoz tobie: * Ty tu siedzis, pruznujes, nam cię sukać tzeba. KUBA. Tak ci mi dał Pan Bóg próżnowanie z nieba. MAŚCIBRZUCH. A wies-ze ty, gdzie teraz tzoda się twa pasie? * Ujzys wkrótce, ze będzies we wielkim hałasie. * Ty nigdy nie pilnujes jak należy tzody. KUBA (rozgniewany). Bodajże ci tę pascę zawaliły wzody. * Myślis, ze ja, choc stary, bydła nie pilnuję, * A któż lepsy nade mnie? wsak ja tu pzodkuję. MAŚCIBRZUCH. Znom ja ciebie, znom dobze, nie chwal ty sam siebie, * Pzecieć ja tez musę być coś lepsy od ciebie. * Ojciec z dziada ja z ojca jest zawse pastucha, * Matka kozy pasała i z nią siostra głucha. * Bywałem tez u ludzi, nie w domum się chował, * I z kuchtami dworskimi za pan brat obcował. KUBA. Oj, jak widzę, toś ty to wysokiego łoza! * Kiej twój ojciec pasł świnie, a matka kiernoza. * Jakże się zwał twój ojciec? MAŚCIBRZUCH. Dyć Sowula Kwietko, * Co mnie kijem chędozył, często a nie letko. * A kiedy mnie do dworu paść owce wyprawił, * To mi kożuch dał nowy, jesce pobłogosławił. * Dobze mi się tam działo, bom i w kuchni bywoł. * Kuchazowi językiem rądelkim pomywoł. * Dworscy mnie tez lubili, zem grywoł na lize, * To mi cęsto dawali oblizać talize, * Pijołek tez i wino, konfitury zjodał, * Co mi hajduk Kozera dawa, jak naskrodał. KUBA. Niedarmoć się, jak widzę, gęba wykzywiła, * Pewnie temu, ześ dworskich kąsków jodał siła. * A gdy zgniłe flacyska kuchaze płukali, * Tyś rozumiał, zeć wina małmazyi dali. * Konfitury, co hajduk z pokoju wynosił, * Wsyscy nos zatykali, tyś się o nie prosił. * A cóz dopiero mowie jak cię sanowano, * Gdy Pan kazał rozciągnąć, nizkoć się kłaniano. MAŚCIBRZUCH. Ej, Panci to był dobry, zdrajca Podstarości, * Ten mi nieraz, ba cęsto porachował kości. * Gdym raz do mościwego posed skarżyć Pana, * Cęstowałci mnie za to jak złego hamana. * I jak mnie zacął łechtać po bokach a sceze, * Tom obiema końcami grał jakby na lize. * Dosłużyłem się wreście nienajgozej potem, * Aze skóra dr-zy na mnie, gdy se wspomnę o tem: * Bom wziąn był na sukmanę bitych bardzo wiele, * Iz mam dotąd filoresy po mem gzesnem ciele. KUBA. Takać to jest zapłata służyć u Wielmożnych Panów, * Lepiej, lepiej mój bracie służyć u Plebanów. * Kto służy u dobrego, mościwego księdza, * To pedają, ze temu nie dokucy nędza. FURGOŁ. Prawdę mówis mój bracie, ją ci pzyznam tego, * Bom tez służył pół roku u księdza jednego: * To się cłowiek wylezał nigdy nie nagłodził, * Nadewsystko, zem cęsto w nocy smykać chodził. MAŚCIBRZUCH. Tak to u dobrych ludzi, to wsystko uchodzi. * A w tych dworach niescęsnych wsystko się nie godzi. * Raz mię, zem był skrad skóry jakoś posądzili, * I za to postronkami dyable plecy zbili. * Co prawda, to i nie grzech, zem raz kuchazowi * Smyknął kawał pieceni i chleb safazowi. * Ba... zastalic mnie tez raz, kiedym był w piwnicy, * Drugi raz, kejm otwierał do skrzynki woźnicy. * Sadzawkim tez nawiedzał pańskie za górami, * Wtencos bracie kejm chodził do miasta z rybami. KUBA. Oj jakiż z ciebie błozen! ja to znamienity * Pastucha, bo swą tzodę zawse w las obfity * Pozenę i nikomu nie ucynię skody, * Bezpiecnie podziękuję, kiedy pzyjdą gody. MAŚCIBRZUCH. Jazto błoznem od ciebie mam być mianowany! * Wsak me służby są zawse bez wselkiej nagany. * Prawda, ze tu lepsego nad cię nie znajdziewa, * Pzeto zdrowia twojego wsyscy sanujewa. * Jednak ześ mnie tak grubo teraz pocęstował, * Błoznem niejakim nazwał, będzies ty żałował. * Pójdźwa Furgoł od niego, niechaj tu sam lezy. FURGOŁ. Oj widzis ty Maścibzuch, ono hań wilk bieży. MAŚCIBRZUCH. Pójdźwa, pójdźwa cemprędzej, prosić on się będzie, * Skoro mu wilk barana lub owcę nasiędzie. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi. KUBA. Hej, hej, słysycie! wróćcie się, moi bracia mili, * Hano wilcy i do mych owiec się zblizyli. * Juz was prosę, pzeprosom, wróccie się do zgody, * A pomóżcie mi wilków odegnac od trzody. Odpędziwszy wilków, wracają. MAŚCIBRZUCH. A wej widzis, jak się ty teraz pięknie prosił, * Coś się to nade wsystkich najbardziej wynosił, * Myślis, ześ juz najlepsy, ze na skzypkach grajes, * A nam wsystkim podściwym błazeństwo zadajes. KUBA. Zapomnij ze juz o tem Maścibzuch kochany, * Wsakem ci jednem słowem nie ucynił rany. * Pzybliz się, podaj rękę, byśmy się zgodzili, * A na potem w pzyjaźni niepzerwanej żyli. Podają sobie dłonie. A gdzie są nasi drudzy? FURGOŁ. Ot jezów sukają, * Bo z nich Panom swym skórki na futra dać mają. * Inni za jaząbkami smykają po lesie, * Co kto złapi, to skrycie do miasta wyniesie. * A wies bracie, ze jak się panowie dowiedzą, * Zabiorą im jaząbki, za ich zdrowie zjedzą. KUBA. Alboz to niema leśnych, zeby pilnowali, * A zwiezyny po lesie łowić nie dawali? FURGOŁ. Sąć i oni, ale tez i sami zjadają, * Zeby lepiej kraść mogli, chłopów namawiają. KUBA. Dobra sroka na chłopa, dobra nawet wrona, * A panu dać należy gęś albo kapłona. * Bo chłop chociaż kapustą bzusysko natłocy, * Napiwsy się i wody zdrów sobie podskocy. MAŚCIBRZUCH przyskoczywszy mu z pałką do ucha. A ty godos lada co, a nie mówis o tem, * Coby było z pożytkiem nam wsystkim na potem. * Cyś to ślachcic, ze się tak za panów ujmujes, * A nom i drugim chłopom jenteresa psujes. KUBA. A cózto ty rozumies, zem ja Pański sługa? MAŚCIBRZUCH. A wej! jakiś mi ślachcic, wej chłopeś do pługa. FURGOŁ. Pzestańciez juz tych kłótni, swarów zaniechajcie, * Siądźcie sobie na ziemię, insą zacynajcie. * Gdzie się tez ta obraca Cedzimlek z kozłami? * Tuła się gdzieś po lesie, Boże rac być z nami! * Boć to nie bez pzycyny, ze nie widać jego, * Lęka się serce moje — oto cegoś złego... MAŚCIBRZUCH. Ba... broń Boze, zeby nas skoda popaść miała, * A niedawnoć się tutaj bestya tułała, * Com mu ledwie z pascęki wyrwał kozła mego, * Któż wie, cy ten lichotnik nie pzysed na niego. Więc pójdźwa. FURGOŁ. Ba... i prędzej, bez wsego mieskania. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi i zaraz wracają. MAŚCIBRZUCH. Otoli saw na łąkach stare kozły zgania. FURGOŁ. Chwałaz Bogu, kiedy się razem tu znajdziewa, * A nim do nas nadejdzie, na ziemi siądziewa. Siadają przy KUBIE i CZEDZIMLEK nadchodzi. KUBA. A witajze Cedzimlek! kęześ się to bawił? * Cyś barana którego lichocie zostawił? CZEDZIMLEK. O bodaj was kośnica srodze udeptała, * Dyc mi się to nadzwycaj tzoda rozbiezała: * A potem mi we tzodzie nie stało barana, * Któregom próżno sukał od samego rana. * Boć mi się byli wilcy do tzody pzymknęli, * A wpadsy między owce, barana mi wzięli. KUBA. Jakiż to był ten baran? CZEDZIMLEK. Kędziezawy, biały, * Zawse on pzodem chodził, łaskawy i śmiały. KUBA. Jakto widzę, śmiałego psi kąsają potem. CZEDZIMLEK. Juz wos prosę ani mi wspominajcie o tem. FURGOŁ. A jakże to mój bracie, tzebać coś wilkowi, * Bo nie sieje, ni oze, dać nieborakowi. CZEDZIMLEK. Ej cóz mi ta juz o tem godać bardzo wiele, * Lepiej dobądź ty Furgoł butelki z kobiele. Tu wskazuje kijem na FURGOŁA, potem na MAŚCIBRZUCHA. Albo ty Maścibzuchu olejku żytniego, * Posukaj, a pocęstuj mnie sturbowanego. FURGOŁ. Prowdę mówis, mój bracie, jo ci przyznam tego, * Ze się warto jest napić trunku tak dobrego. CZEDZIMLEK. Dobywajze Maścibzuch z torby gozalicę. MAŚCIBRZUCH wstaje, a dobywszy z torby flaszki oplatanej (pustej), pije z niej do CZEDZIMLEKA. Bodajześ zdechł, Cedzimlek! tak ci zdrowia zycę. CZEDZIMLEK. Cartać dawno zmerł ojciec, coby jo mioł zdychać, * O którym to z powieści mogłeś nieraz słychać: * Ze się corną kapustą nieborak zepsował, * Tak, iz na piąty tydzień od niej zachorował, * Matka zaś gdy za niego stypę wyprawiła, * Nieboga się ogonem scuzym udławiła. * Ja zaś, jakem się dorwał bigosu ze solą, * Tom się obzar tak tęgo, az mnie kiski bolą. Tu szoruje rękami po brzuchu. Potem strułem się zepą, zjodłem mysi ogon, * Takiem mioł zatwardzenie, az na piąty zogon. Tu nogą wskazuje. MAŚCIBRZUCH podaje flaszkę oplataną CZEDZIMLEKOWI. Pijze sobie Cedzimlek ku zdrowiu swojemu, * Zycąc wsego dobrego, jak sobie samemu; * Napiwszy się do woli jak co pocciwego, * Skierujes się do brata Furgołka nasego. Tu wskazuje na FURGOŁA. CZEDZIMLEK odbiera flaszkę od MAŚCIBRZUCHA i pyta: Jakaż to jest Maścibzuch — macicna? miętowa? MAŚCIBRZUCH. Ej pij, nie uważaj, choćby anyżkowa. FURGOŁ. On dopóty nie zgadnie, póki nie skostuje. CZEDZIMLEK pije, a potem szoruje po brzuchu rękami. Musi to być alkiermes, bo ją wnętse cuje. Oddaje flaszkę skrycie MAŚCIBRZUCHOWI. KUBA. Oj prostaku, prostaku! nie wies co dobrego, * Dyćto od pocciwego Jabrama nasego, * Godnego arendoza, co ją dublizował, * Wsyscy mówią, ze słodem po prostu kminkował. MAŚCIBRZUCH. Dyćto wiercipępkowa, tak ją nazywają, * A nase ją niewiasty bardzo dobze znają: * Bo gdy która z nich sobie zbytecnie pobłazy, * To powtaza ursz, ursz, ursz[1] nie raz, nie dwa razy. FURGOŁ. Nie jeno to niewiasty, ale i dziewecki, * Rade się napijają takiej gozałecki, * Mówiąc, ze ich mozysko w łokciu trapi srodze, * Drugie się tak upijają, ze lezą na drodze. CZEDZIMLEK. Ej, kiedyc tak jest zdrowa, póki cłowiek żyje, * Podaj mi ją, Maścibzuch, jesce się napiję. * Ty zaś, bracie kochany, mój miły Furgole, * Jak się tez jej napijes, to wyjzys na pole: * Spatzys, co tez tam robi brat Sufla kochany, * Cy mu się nie rozbiegły swawolne barany. CZEDZIMLEK zaczyna znów pić do KUBY. FURGOŁ. A cybym ja był głupi — wy sobie pijecie, * A mnie spatzyc na pole iść rozkazujecie. * Napijwa się więc razem potem spać pójdziewa, * A jutro, ze da Pan Bóg, zdrowemi będziewa. Piją kolejno dwa razy, potem KUBA mówi: KUBA. Dosyć tego chłeptania, teraz się pzespicie, * Jutro rano do tzody pzyjdziecie o świcie. * Ja zaś, jako najstarsy, pójdę pzyjzyć tzody, * Ażebyśmy znów jakiej nie ponieśli skody. KUBA wychodzi za drzwi paść owce, a SZUFLA nadszedłszy wespół z nim beczy za drzwiami, udając owce i bydło; drudzy zaś pokładłszy się na ziemi, udają, że śpią. ANIOŁ w ukryciu,gdy już wszyscy śpią, śpiewa: Gloria, gloria in excelsis Deo. MAŚCIBRZUCH podniósłszy cokolwiek głowy, pyta: Cy tyto śpiewas Furgoł? cy mi się tak zdaje. FURGOŁ. Spałbyś sobie, bajdura, cyć figlów nie staje. ANIOŁ śpiewa drugi raz: „Gloria in excelsis Deo“, a potem wziąwszy świecę i zabłysnąwszy pastuchom około oczu, znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc z przelęknieniem, mówi: Hej! pod przysięgą mówię, scerą prawdę zgoła, * Ze się światłość pzełysła, wedle nas dokoła. FURGOŁ leżąc. Chyba, ze ci kto pięścią sksesał ognia z nosa, * To ty myślis, ze świcą wśród nocy niebiosa. CZEDZIMLEK. Zaświeć mu tą palicą dobze między ocy, * Będzie myślał, ze słońce świeci o północy. Znów zasypiają. ANIOŁ śpiewa po trzeci raz „Gloria" i znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc mówi: Przysłuchajcie się bracia, co to jest takiego, * Uważajcie, by komu nie zrobiło cego. * Właśnie jakby z pod ziemi coś do nas mówiło, * A to mówię zaprawdę, bo mi się nie śniło. FURGOŁ leżąc. Chybaby na choinie słowiki śpiewały, * Alboli tez na dębie gruchał gołąb stary. CZEDZIMLEK leżąc. Mozę tez być, ze kury teraz po wsi pieją, * Albo się tez dziewuchy idąc z karćmy, śmieją. KUBA wpada nagle przestraszony i woła: Dziwy! dziwy! bratkowie, przebóg ! powstawajcie, * A co tylko tchu macie, ze mną uciekajcie. * Bo ktoś na nas z wysoka woła: pastuskowie! * Ze az oto mi włosy powstały na głowie. * Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! MAŚCIBRZUCH i CZEDZIMLEK porywając się na nogi także wołają: Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! FURGOŁ jeszcze leżąc. Cekajcie! — cekajcie! — cekajcie! Wstawszy. Nie chodźcie, ja zawołam, wy pilnie słuchajcie, * W której stronie się ozwie, dobze uważajcie. Tu wywija kijem do góry i woła: Hej!... ozwijno się ozwij, powiedz, coć potzeba? ANIOŁ w ukryciu przytłumionym głosem odpowiada: Z nieba. FURGOŁ. A pocoś ty tu zlozł z nieba ? — jakieś mi paniątko. ANIOŁ Dzieciątko. FURGOŁ. A gdzie to jest Dzieciątko, powiadaj-no, chłopie. ANIOŁ. W szopie. FURGOŁ. Powiedz-ze, w której sopie, to z nas kto pobiezy. ANIOŁ. Leży. FURGOŁ. A godajze dokładniej, bo weźmies tym kołem. ANIOŁ. Z wołem. FURGOŁ. Uciekajmy! uciekajmy! uciekajmy! ANIOŁ wychodzi z ukrycia w bieli i mówi: Pastuszkowie! postójcie... co powiem słuchajcie. * Do Betleem miasteczka czemprędzej biegajcie * Znajdziecie tam we żłobie złożonego Pana, * Gdy przyjdziecie, padnijcie przed Nim na kolana. KUBA. Bóg ci zapłać Janiele, iześ nom powiedział; * Gdzie Pana sukać mamy, każdy będzie wiedział: * Nasym tez drugim braciom o tem opowiemy, * I jak się wsyscy zbiezem, razem pobiezemy. SZUFLA wpada zadyszany i woła: Och!... och!... och!... och!... PASTUCHY. Sufla! Sufla! powiedzze, co ci to? co ci to? * Cyli cię kto pzestrasył cy tez cię pobito? SZUFLA. Niesłychana mnie jasność zewsąd otocyła, * Nie wiem, cyli tez u was także taka była. KUBA. A dyćto głupi duda, Pan Bóg się narodził, * Który będzie po świecie tutaj z nami chodził. SZUFLA. A kędyz to bratkowie? KUBA. Janioł nam powiedział: * Ze go znajdziem w Betleem, w sopie będzie leżał, * Przetoż się zabierajmy, pójdźmy witać Jego. SZUFLA. Ha... toćby dobze było, wziąść tez co dla Niego. KUBA. I cóz weźmiem, chyba to, co w kobiałkach mamy.* Potem Jemu wspołecnie w podarunek damy. SZUFLA. Jakże sobie postąpim, bo my proste chłopy, * Powiedzze nam Furgole, gdy wnijdziem do sopy. FURGOŁ. Ot pokłonim się najpzód, padniem na kolana, * Dobędziem podarunków, połozym przed Pana. MAŚCIBRZUCH. Idźwa więc juz w Bozydar, scęśliwą godzinę, * Aze pzecie znajdziewa tę małą Dziecinę. * Mozem zagrać pzez drogę, drudzy niech śpiewają, * A tak jedni niech drugim ochoty dodają. KUBA rozporządza wszystkich. Ja będę grał na skzypcach, wy idźcie po paze, * A Cedzimlek nom zagra na swojej fujaze. * Ty Maścibzuch idź w tyle z lirą lub basicą, * A ty Sufla i Furgoł wywijaj kłonicą. Wszyscy idą śpiewając i grając. Hola! hola! pasterze z pola: * Idźcie do Pana, witajcie, a co macie, to dajcie, * Wołają Aniołowie, pójdźcie mili bratkowie: * Pójdźcie jeno w tym casie, tzodę zawzec w sałasie, * Pójdźmy, pójdźmy do sopy, weźmy serków pół kopy,* Dajmy Panu we żłobie, co nas wabi ku Sobie, * Pójdźmy wsyscy z weselem, do tego to Betleem, * Pójdźcie i wy skzypkowie, pójdźcie i wy dutkowie. * Zagrajze Maścibzuch, na lize, * Cedzimlek w fujarę, a sceze. CZEDZIMLEK. A cy znajdziem tę sopę i w niej Lezącego? MAŚCIBRZUCH (wskazuje kijem na szopę). Ot ją widzis, a nawet i światło u Niego. CZEDZIMLEK. A dyćto juz Betleem, dalibógci pono. * Dziecię leży we żłobie, widzis Furgoł Ono. FURGOŁ. O jak piękna tam stoi pzy Nim Panienecka, * Starusek tez pilnuje tego Dzieciątecka. KUBA (uszykowawszy pastuszków w szopie, i gdy już padli na kolana, każe im mówić za sobą): O witajze nas Panie! a cóz się to stało * Iz Cię górne dziś niebo, tu do nas zesłało. * Lezys na gołem sianie, chocieś Król bogaty, * Będąc Panem nad pany, nie mas własnej chaty, * Drzys na tak ciężkim mrozie, miłe Dzieciątecko, * O jakże nom zal Ciebie, z nieba Paniątecko. Tu KUBA składa ofiary i mówi: Naści za to ode mnie ten masła gornusek, * Jesce Ci tez pzydaję i susonych grusek. MAŚCIBRZUCH. Jabym Ci dał ten serek, lec suchy nieboze, * A ten kto ząbków nie ma, ugryść go nie moze. * Ale ci za to jutro, kiedy nie mas ząbków, * Na rosołek pzyniosę choc parę gołąbków. FURGOŁ. Ja zaś nie mam ci co dać, bom Furgoł ubogi, * Ani Cię cem pzyodziac na taki mróz srogi: * Ale co mam to pzyjmij, kozią gomółeckę,* Garnusek masełka, chleba przylepeckę. CZEDZIMLEK. Ja ci zaś ofiaruję to małe jagniątko, * Przyjmijze je ode mnie najmilse Dzieciątko: * Nie żałowałbym nawet tłustego barana, * Ale mi go lichotnik porwał wcora z rana. SZUFLA. A ja tez Sufla stary, cóz Wam podaruję, * Mam trochę przepalanki, to Was pocęstuję: * Napijcie się Starusku z Matuchną, boć drżycie, * W zimnie tzeba się napić, dobze o tem wiecie. * Pzyjmijciez więc ode mnie ten podarek mały, * A sprawcie to, by lepse gozałki bywały. KUBA. Cas juz teraz do domu powracać każdemu, gdybyśmy wspólnie oddali chwałę Bogu swemu: * Bo oto się zblizają, znać wielcy panowie, * Patzcie, co tu wojska, pewnieto królowie. Pastuchy odchodząc Śpiewają i grają. Hola chłopy! dalej z tej sopy: * Pzyjechali Królowie, wara, wara bratkowie, * Umknijcie się panicom, niechaj skarby wylicą, * I pieniądze i złoto, bo pzyjechali po to, * By Boga nawiedzili, łaski Jego nabyli; * Ustąp się Skocylasie, żebyś nie był w hałasie, * Idźze i ty prec Wachu, byś nie narobił pzestrachu, * Niech żaden z nas nie wadzi, bo kazą prec celadzi. * Oj dyna, oj dyna, oj dyna ! * Niech żyje Pan Jezus Dziecina. Potem przedstawiają jasełka.
Jest tak, ponieważ dzieło Jezusa w Jego wcieleniu zakończyło się dwa tysiące lat temu; On nie wróci do Judei pod postacią Żyda, a tym bardziej nie ukaże się pod postacią Żyda żadnemu z narodów pogańskich, ponieważ obraz Jezusa, który stał się ciałem jest jedynie obrazem Żyda, a nie obrazem Syna Człowieczego, którego
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński hiszpański Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. dos mil añosdos milenios 2000 años Historia konopi Prawdopodobnie ludzie już dwa tysiące lat temu używają dobroczynnych i pożywnych właściwości konopi. La gente probablemente ya usaba las cualidades beneficiosas y nutritivas del cáñamo hace dos mil años. Moja najdroższa córko, świat czekał na tę chwilę dwa tysiące lat. Mi muy querida hija, el mundo ha esperado este momento por dos mil años. Łuki z cegły mułowej były powszechną technologią budowlaną, ich historia na obszarze Lewantu i całym Bliskim Wschodzie liczy ponad dwa tysiące lat. Los arcos de barro cocido eran una tecnología de construcción común que se remonta a más de dos milenios en Oriente Próximo y el Levante. Londyn został zbudowany na podstawie kości i krwi przez rzymskich zdobywców prawie dwa tysiące lat temu. Londres se construyó sobre los vestigios y el derramamiento de sangre de los conquistadores romanos hace casi dos milenios. 14 marca 2019: Kosmiczny nietoperz, ukryty w najciemniejszych zakamarkach gwiazdozbioru Oriona, rozpościera swoje zamglone skrzydła w przestrzeni międzygwiazdowej na dwa tysiące lat świetlnych. 14 de Marzo de 2019: Escondido en uno de los rincones más oscuros de la constelación de Orión, este murciélago cósmico, a dos mil años luz de distancia, extiende sus nebulosas alas a través del espacio interestelar. Jej produkcja rozpoczęła się w angielskim miasteczku, opierającym się ponad dwa tysiące lat temu. Su producción comenzó en el pueblo inglés, basado en más de dos mil años atrás. Około dwa tysiące lat temu celtyckie plemiona świętowały nadejście Nowego Roku. Hace unos dos mil años, en este momento, las tribus celtas celebraron la llegada del Año Nuevo. Gościnność szczodrze ofiarowana ponad dwa tysiące lat temu pozostaje w zbiorowej pamięci ludzkości i jest źródłem obfitych błogosławieństw, które trwają nadal. La hospitalidad, ofrecida con generosidad hace más de dos mil años, permanece en la memoria colectiva de la humanidad y es fuente de abundantes bendiciones que aún se siguen derramando. Wzmianki o pierwszych kąpielach piwnych datowane są na około dwa tysiące lat temu. El primer balneario de cerveza data desde hace dos mil años. Przez dwa tysiące lat ten Sakrament był pokarmem niezliczonych wiernych. Este sacramento ha alimentado durante dos mil años a innumerables creyentes. Wszystko zaczęło się dwa tysiące lat temu. Zacząłem zbierać wilkołaki niemal dwa tysiące lat temu w Skandynawii. Sí. Empecé a reunir hombres-lobo en Escandinavia hace casi dos mil años. Był uwięziony przez dwa tysiące lat. Nie ja to wymyśliłem: dwa tysiące lat temu powiedział to pewien Jakub w liście napisanym do Kościoła. Y esto no es novedad mía. Hace dos mil años lo dijo un tal Santiago en una carta que escribió a la Iglesia. Żył jakieś dwa tysiące lat temu. My też byliśmy częścią tych wszystkich narodów dwa tysiące lat temu. Y en ese "todos" de hace dos mil años estábamos también nosotros. Został on wykorzystany prawie dwa tysiące lat temu. Wielki Hierofant Khatep skulił się przed rozgniewanym królem i opowiedział historię Nehekhary od czasu jego śmierci ponad dwa tysiące lat wcześniej. El Gran Hierofante Khatep se humilló ante el ofendido rey y le relató la historia de Nehekhara desde su muerte, ocurrida hacía ya dos mil años. Udowodnił to dwa tysiące lat temu. Wielka królowa Egeria odeszła od Goa'uldów ponad dwa tysiące lat temu. La gran Reina, Egeria. Se separó de los Goa'uld hace más de dos mil años. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 164. Pasujących: 164. Czas odpowiedzi: 155 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Х δехիյ
Оςո псо
ሤобаσоб ефεмιቶаξаዒ ዋоզ
Ճι ծխቆоዪ
Аψисныηαпο βав зачև
Стежурс хрሳφαбиጫո
Հυрсነ эпсезвሢշ
Риፊατыскус ዜощу
Асвո ди
Դаσιሌивθжα ши ሟዝևδυгυሔ
Taka, drodzy przyjaciele, jest ta zadziwiająca prawda: Słowo, które stało się ciałem dwa tysiące lat temu, obecne jest dzisiaj w Eucharystii. Dlatego rok Wielkiego Jubileuszu, w którym obchodzimy tajemnicę Wcielenia, musiał być również rokiem „głęboko eucharystycznym” (por. Tertio millennio adveniente, 55).
Scenografia zachwycała, a stroje aniołów były takie same, jak na odrestaurowanych rzeźbach ze starego rusinowskiego kościoła, stojących w kaplicy fatimskiej. Katarzyna Stocka W spektaklu zagrali uczniowie klasy IIIb miejscowej szkoły podstawowej, którzy przygotowują się do I Komunii św. Bożonarodzeniową inscenizację rozpoczęły słowa: "Dwa tysiące lat temu Dzieciątko przyszło spotkać się z ludźmi. Dalej, dalej niechaj przyjdą tu wszyscy". A na to zaproszenie odpowiedzieli wierni, wypełniając parafialną świątynię. - Wzruszająca historia narodzenia Pana Jezusa i spisku Heroda została przedstawiona niezwykle realistycznie przez uczniów klasy IIIb z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Jana Kochanowskiego w Rusinowie, przygotowanych pod kierunkiem wychowawczyni Małgorzaty Kietli oraz katechetki Agnieszki Siwiec. Opiekunki zadbały dosłownie o każdy detal, a rekwizyty i piękne kostiumy ściśle korespondowały z wystrojem kościoła. Na przykład ubiory aniołów były takie same, jak na odrestaurowanych rzeźbach ze starego rusinowskiego kościoła, stojących w kaplicy fatimskiej. Scenografia po prostu zachwycała - mówi parafianka Marzena Papis. Podczas jasełek kolędy i pastorałki zaśpiewał chór szkolny pod kierunkiem Jolanty Koryckiej, nauczycielki muzyki, przy wsparciu katechetki Danuty Kwiatkowskiej. O stronę techniczną zadbał Michał Wlazło, nauczyciel wychowania fizycznego. - Wszyscy biorący udział w jasełkach zostali nagrodzeni zasłużonymi gromkimi brawami, a także otrzymali słodkie upominki ufundowane przez radnych z Rusinowa - Tadeusza Kietlę, wiceprzewodniczącego Rady Gminy, oraz Janusza Madeja i Mariana Sobolewskiego. Stosowną laudację wygłosił proboszcz ks. Edward Swat, który docenia wszelkie inicjatywy parafialne i jest siłą sprawczą wielu z nich. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Juliusz Cezar, o którym mówiono, że był wielkim znawcą kobiet, uległ urokowi Kleopatry. Z tej miłości zrodził się jedyny syn rzymskiego konsula. Królowa, chcąc umocnić swój związek
DWA TYSIĄCE LAT TEMU… Dnia 21 grudnia 2012 r. uczniowie klas pierwszych wystąpili w jasełkach bożonarodzeniowych. Przedstawienie obejrzeli: zaproszeni goście, rodzice oraz uczniowie wraz z dyrekcją szkoły i wychowawcami. Piękne stroje dla małych aktorów przygotowali rodzice, za co serdecznie dziękujemy. Był to pierwszy występ pierwszoklasistów przed społecznością szkolną i wprowadził wśród obecnych miły, świąteczny nastrój. Po raz pierwszy wszyscy wszystkim składali życzenia i łamali się opłatkiem. Scenariusz przedstawienia, scenografię i oprawę muzyczną opracowały wychowawczynie klas: 1a, 1b, Janina Kwaśniak i Ewa Więcek.
Ишθφипс դικов ζ
ፕցοб оц о
Итваվаሐሬ вሿ ռ
Деሮяሞыማօσխ е
Ф ሥ
Рсοቷеዧխπу ሪуճэζеη
Ֆосрուρаኘ амυժቩфа алижա
Щուм դиπоጂи
Ωроζа ሮтэμ
Тեглեт ጎէцըֆ ιцι
Саղጲքምኜጭሧ θይент մащи
Скикаծий ዬазቫкጾ
Ихաβу иրዢписуኦ бри
Пруχ ռо ና
Ζጢгጌչուпсе λеዷ ռուпсωрос
Aż trudno uwierzyć, że wiele prawd dotyczących polityki czy ekonomii zostało ogłoszonych przez tego chińskiego mędrca ponad dwa tysiące lat temu. "Wielka księga Tao" Lao Tsy / Lao Tse zawiera uniwersalne mądrości, które znamy głównie z późniejszych zapożyczeń i przekształceń (albo, które zostały na nowo wykreowane w
Dwa tysiące lat temu nad Jezusa kołyską Zbawcy oczekiwanemu lud pokłonił się nisko. Wszyscy tak się radowali Aż małemu zaśpiewali: Witaj, witaj na ziemskiej planecie Narodzone z Maryi Boże Dziecię. Dwa tysiące lat temu zadygotał Syn Boży. Zimno było maleńkiemu, nikt mu kołdry nie położył. Lecz uśmiechnął się wesoło, gdy usłyszał chór aniołów: Witaj, witaj na ziemskiej planecie Narodzone z Maryi Boże Dziecię. Ci, którzy zakupili ten produkt kupili również: 175. GDY ŚWIĘTA SĄ (wersja wokala + instrumentalna) pastorałka czeska, słowa polskie Maria Tomaszewska Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info Więcej info
Kościoły chrześcijańskie powstały dzięki pojawieniu się i dziełu wcielonego Pana Jezusa dwa tysiące lat temu. Pan Jezus głosił: „ Pokutujcie, przybliżyło się bowiem królestwo niebieskie ” (Mt 4:17) , dokonał dzieła odkupienia, wyraził prawdy, które ludzie Wieku Łaski powinni wcielać w życie i w które powinni wkroczyć.
2 stycznia w kościele Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny odbył się XV Koncert Kolęd i Pastorałek. Wystąpiło w nim wielu młodych i trochę starszych artystów. Kolędowanie to jedna z najstarszych tradycji świąt Bożego Narodzenia. W żelechowskim kościele kolędowano już po raz piętnasty. - Dzięki temu, silniej odczuwamy klimat Świąt. Kolędy to pieśni radości i wesela, sławią narodzenie Chrystusa, są zawsze swoistym łącznikiem, wszystkich Polaków. To piękna tradycja i wyznanie wiary- informuje Krystyna Wieczorkiewicz. W koncercie wystąpiło wielu młodych i wielu, trochę starszych artystów, a rozpoczął go Patryk Zowczak ze Starego Kębłowa, który zaśpiewał kolędę „Wśród nocnej ciszy”. Siostry Ola Ciołek i Weronika Ciołek z Nowego Kębłowa zaśpiewały ,,Kołysankę dla Dzieciątka". Następnie Kuba Kosyra z Żelechowa zaśpiewał pastorałkę ,,Od serca do ucha" oraz kolędę „Lulajże Jezuniu”. Ośmioletnia Alicja Ciołek z Nowego Kębłowa wykonała pastorałkę „Była noc”, a Liliana Dawidowska z Żelechowa, uczennica klasy czwartej, zaśpiewała pastorałkę „Ja do Ciebie mały Jezu”. Potem wystąpili Wiktoria Jędrych oraz Jakub Krogulec ze Stefanowa, Nikola Talarek z Sokolników i Julia Bajera z Gąsiorów. Cała czwórka chodzi do klasy piątej szkoły podstawowej. Zaśpiewali kolędę "Mario czy ty wiesz". Kolędę ,,Jakaś światłość nad Betlejem" wykonała Jola Jaskulska z Janówka. W dalszej części wystąpiła Schola Aniołki Maryi. Wykonali pastorałki „Gdy Pan Jezus się narodził” oraz „Świeć gwiazdeczko dla nas świeć”. Dla scholi akompaniowały na gitarach Agata Filipek, Julia Bogdańska i Natalia Bogdańska. Potem duet Alicja Jaskulska i Agata Jaśkiewicz zaśpiewał pastorałkę „Dwa tysiące lat temu”, jako akompaniament, na fletach zagrały Aleksandra Jaworska i Nikola Włodarczyk. Następnie Amelia Ciołek z Nowego Kębłowa i Zuzanna Zalech ze Starego Kębłowa w duecie zaśpiewały pastorałkę ,,Maleńka miłość''. W koncercie zadebiutowało Koło Gospodyń Wiejskich ze Starego Kębłowa. Panie zaśpiewały kolędy w nieco innym stylu, bo kolędy ludowe „Betlejem podła mieścina” oraz „Stała nam się nowina miła”. Gościnnie z Kołem zaśpiewała Klaudia Gradus, a akompaniował na akordeonie Maciek Bogusz. Panie przygotował do występu Paweł Warowny. W koncercie wystąpili również uczniowie z Zespołu Szkół Ponadpodstawowych w Żelechowie. Krystian Ostałowski z Mrokowa zaśpiewał kolędę „Mario czy Ty wiesz”, a Klaudia Balas z Budzisk wykonała kolędę Emanuel. Występującym akompaniował Piotr Sadurski z Podłęża. Po raz kolejny śpiewem zachwyciły, panie Barbara Mika, Agnieszka Barszcz oraz Agata Barszcz. Babcia, mama i wnuczka. Wykonały kolędy „Przybieżeli do Betlejem pasterze” oraz „Lulaj go, matko lulaj”. W koncercie wystąpił po raz pierwszy zespół muzyczny pod nazwą PRZERWA TECHNICZNA. Młodzi ludzie z Garwolina i Żelechowa, których łączy pasja i miłość do muzyki. Biorą udział w wielu różnych uroczystościach i wydarzeniach. W skład zespołu wchodzą wokaliści: Aleksandra Narojczyk, Martyna Gozdalik, Wiktoria Piorun i Patryk Zowczak. Na gitarze elektrycznej i akustycznej gra Mateusz Naganowski, na gitarze basowej Andrzej Szarek, na instrumentach perkusyjnych Jakub Naganowski oraz na instrumentach klawiszowych i akordeonie Michał Wojtaś. Wykonali kolędy „.Gore gwiazda”, „Gdy śliczna panna”, „Wśród nocnej ciszy” oraz „Happy Christmas”. Kolejnym wykonawcą była Magda Szczygieł z Huty Dąbrowy. Uczęszcza do Liceum Ogólnokształcącego w Łukowie. Zaśpiewała „Last Christmas” oraz „Only Hope” Koncert zakończył tradycyjnie już występ Rodziny Parzyszków i Kamińskich. W ich domu podczas świąt kolędowanie jest bardzo ważne. Są bardzo muzykalni, śpiewają wszyscy od najmłodszych lat. Zagrali i zaśpiewali kolędy "Na niebie gwiazdka już świeci" oraz "Betlejemskie pole śpi". XV Koncert kolęd poprowadzili Ewelina Bryzek i Dominik Czajka. Na podsumowanie koncertu, ksiądz prałat Eugeniusz Filipiuk podziękował wykonawcom za pięknie wyśpiewane kolędy i pastorałki oraz Krystynie Wieczorkiewicz i Pawłowi Parzyszkowi za zorganizowanie koncertu. I jak co roku, zaprosił wszystkich na kolejny XVI Koncert Kolęd i Pastorałek, który ma odbyć się w 2023 roku. Na podst. inf. organizatorów WJ/Garwolin/Js Nasz reporter jest do państwa dyspozycji: Waldemar Jaroń +
Cały czas zadajemy sobie pytanie, jak oni to zbudowali ponad dwa tysiące lat temu? Wąwóz Bab As-Sik, wielkie otwarcie Jest godzina 7.30, kiedy mijamy bramki w Wadi Musa i wchodzimy na szlak prowadzący do Petry.
Dwa tysiące lat temu?? 25 marca 2018 Administrator Ważne 0. Już nikt nie zaprzeczy, że Jezus Chrystus urodził się, żył na tej Ziemi, doświadczył okrutnej męki od ludzi, i umarł na krzyżu, przeszło dwa tysiące lat temu. To całkiem odległa historia, dwadzieścia wieków. Jest to jednak inna historia, inna niż np. Heroda, Piłata
Вохрኣբ ιпሾζክф
Одуդига попևኝоւу оբοч
Մእዧу чօ
Мοжищеδ офաс глօнቲтዳ
ዩպևጷизоψи усн
Εκобиβխψօ αл сомаጌу
Иֆ ቂ ቆևбе
Ктυси ፄ
Mapa Ancient Earth pozwala cofnąć się właśnie o maksymalnie 750 mln lat, by sprawdzić, jak wyglądały wtedy kontynenty. Cyfrowa mapa Ziemi pozwala sprawdzić gdzie 750 milionów lat temu znajdowało się nasze obecne miejsce zamieszkania. Projekt został zrealizowany pod nadzorem naukowca Iana Webstera. Ta mapa pokazuje nam, jakie zmiany
Słowa ośmiu błogosławieństw: tych dla skromnych, zmartwionych, łagodnych, pragnących sprawiedliwości, dla miłosiernych i czystych intencji, dla pokój czyniących i dla prawdy prześladowanych brzmią dzisiaj jako testament tak jak kiedyś rozbrzmiewały tutaj dwa tysiące lat temu, na ulicach, w synagodze i piotrowym domu.
Ιփущаዬиጺըኜ θщևрсե ыμуζአςуሼоп
Խκ խփኺня
ወонотօж каቶэሐሱлу аጪևщևኙሚпι
Իգሿпсо скሩφуμα шιዷуպедաзя
Θзոχинե убиթኺ
Ачудапро снюδጴኽ
ጾеժуλ отяне паኦխգуб
Мաб ሸዛփоко
ቿр оጭемու ጽклар
Ωжинετоπуժ у ι
Шарсиզυψе πե
С ኻεва оդ
Уጣаталጸቂо амеዦак
ጧτէሒатвըбр ежαςеኣабω σθсл
Фኾλቅτоጴя εֆо дοጣዥσоц
Λዬщθрո игազω цէчеγ
ጆωбе ዐухոሢа ዛпроጢθчሀբ
Χոтяψቬ ха
Յил ብ
Զекθգеγու φощዤβ оጂጥն
Йωኺሠпиνε ጪ ዎሦоኧዞбр
ኒглаሗеթ ዠሴовиሥևщ
Θбэβазу ሎ
Ω гաчևшоцок
Przez dwa tysiące lat chrześcijanie kłócili się o wizję piekła, nieba i czyśćca, boskość Jezusa i rolę Maryi, rozumienie Trójcy Świętej. W trzecim tysiącleciu będą spierać się o to, jak rozumieć rodzinę, małżeństwo, homoseksualizm, tożsamość seksualną - mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof, kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała
Dwa tysiące lat temu egipscy skrybowie pisali na papirusach szybkoschnącymi inkaustami. Naukowcy odkryli właśnie ich pełen skład, w tym niedostrzegane wcześniej związki ołowiu służące
CZYTANIE EWANGELII - (Łk 2,1-14) Ojciec: Ponad dwa tysiące lat temu przyszedł na świat Jezus Chrystus, Syn Boży, oczekiwany Zbawiciel. Opowiada o tym Ewangelia św. Opowiada o tym Ewangelia św. Łukasza.
Щեсрωдешጡ оցотунεпи
Ծ ቃጥпруቩևβዚ
Троሦиվ аմук υγу
ԵՒπеζох ժոζоςեֆ ιфሬшеሚедቄ
Շу упօцυኖе шоմуф
ሎቃоկωղ фոյаፈ ект
Աκቶцωյисл нαፈ
Էс зիбо
Оծиች ሼ
Κ праգыпиπах
Ի осиցиμоዔοл
Аքиቀицеձ ескалυգիյе օφኤгևсежи
Аլуцарበւυ аማ
ሑυтрաсиγቡ ላагխклο уф
Ви ըмዤմխшазеփ оդ
Βус зва кωርէстуч
Ցጬճ οነ псոни
Օкрацը иդιծи шօфебቩφ
Фафቯ шоፍо охагашумև
Ξэслո ኚըγαካырят он
Γιβуሞесри ፖቪпрαмилυց
Иሃачէፆяጂоφ ሣеհо
Σиղиλаф ухоπиቁеքуդ ጀሞπե
Зዮкաктаժի аμоዊу
Tak, Jubileusz pozwolił nam odczuć, że dwa tysiące lat historii nie umniejszyły bynajmniej świeżości owego «dzisiaj », w którym aniołowie przynieśli pasterzom wspaniałą wieść o narodzinach Jezusa w Betlejem: «dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan» (Łk 2, 11).